Stanisław Feliks Przybyszewski
.
Stanisław Feliks Przybyszewski – urodzony 7 maja 1868 roku (ochrzczony zaś cztery dni później) – był dwunastym synem nauczyciela Józefa Przybyszewskiego, drugim zaś potomkiem jego drugiej żony, Doroty (z domu Grąbczewskiej), dawnej guwernantki we dworku w Łękocinie. Przyszły pisarz urodził się na Kujawach, we wsi Łojewo, położonej niedaleko Inowrocławia. Matka dbała nie tylko o rozwój intelektualny, ale także duchowy synów; to ona pierwsza uczyła małego Stasia grać na fortepianie, ona podsuwała mu ciekawe, jej zdaniem, książki do przeczytania. Niezbyt zadowolony z nadmiernej opieki matki nad dziećmi był jednak ojciec; przekonany o nazbyt pobłażliwym stosunku swej żony do synów, a już na pewno w stosunku do Stasia, Józef postanowił posłać go do gimnazjum w Toruniu. Tam Stach spędził ponad trzy lata (od kwietnia 1881 do sierpnia 1884 roku), zaliczając przy tym kolejne etapy nauki (kwintę, kwartę i pierwszą połowę tercji). Że nie uczył się najlepiej, to pewne; że mógł wpaść w złe towarzystwo – całkiem prawdopodobne. W każdym razie cierpliwość ojcowska wreszcie się skończyła. W głowie Józefa powstał pomysł przeniesienia syna do Wągrowca. Argumentów “za” było co najmniej kilka. Bliskość rodziny, która mogłaby mieć niesfornego krewnego cały czas “na oku” i – związane z prowincjonalnością miasteczka – przekonanie o mniejszej liczbie pokus, czyhających na dorastającego chłopca.
Do Wągrowca Stach przeniósł się – a raczej został przez ojca przeniesiony – 18 sierpnia 1884 roku. Czekały go jeszcze ponad cztery lata nauki w gimnazjum (dokończyć bowiem musiał II połowę tercji oraz zaliczyć dwie sekundy i dwie primy). Z początku zamieszkał w należącej niegdyś do dziadka Michała, a wtedy już do jednego z przyrodnich braci ojca, “Ameryce”. Na krótko jednak; folwark nazbyt oddalony był od centrum Wągrowca, poza tym młodzianowi niezbyt odpowiadała kuratela krewnych. Przeniósł się więc do pensjonatu pań Degórskiej i Duszyńskiej (przy ul. Ks. Wujka 1), a następnie na poddasze – należącego do pana Kąkolewskiego – domu przy ul. Targowej 1, gdzie mieszkał najprawdopodobniej aż do ostatnich dni swego pobytu w Wągrowcu. Stać go było na mieszkanie z dala, chociaż wciąż blisko, rodziny, bowiem – począwszy od roku 1885 – otrzymywał stypendium finansowane przez poznańskie Towarzystwo im. Karola Marcinkowskiego (a trzeba jeszcze wiedzieć, że dodatkowo dorabiał sobie ucząc gry na pianinie). Wolne dni i święta spędzał głównie w gronie znajomych; sporo podróżował po regionie, korzystając z nader częstych zaproszeń swoich gimnazjalnych kolegów. Bywał w dworach ziemiańskich, gdzie dane mu było przeżywać pierwsze miłości. Nauka nie szła mu najlepiej; oceny miał raczej średnie i mierne, a z greki, matematyki i przyrody wręcz niedostateczne. Ratowała go dobra znajomość literatury polskiej, zdolności muzyczne i plastyczne oraz, rzecz wówczas nie bez znaczenia, płynność w posługiwaniu się językiem zaborcy. W roku 1885 zdobył rozgłos, kiedy okazało się, że setka wykonanych przezeń rysunków – obrazujących wykopaliska archeologiczne prowadzone w powiecie wągrowieckim – wydrukowano w jednym z niemieckich czasopism naukowych. Nie da się tego jednak w żaden sposób porównać z sukcesem, jaki odniósł trzy lata później podczas koncertu, który odbył się w gimnazjalnej auli, a stanowił popis artystyczny uczniów starszych klas. W obecności miejskich notabli Stach grał Chopina i Liszta, a nawet – ośmielony aplauzem publiczności – własną kompozycję. Koncert zakończył się triumfem dwudziestoletniego wówczas Przybyszewskiego. Zachwycony wirtuozerią młodego pianisty był nawet, sprawujący wówczas władzę w powiecie, landrat von Unruch, który w prezencie obdarował Stacha zimowym paltem. Jakże ogromne musiało być jego zdziwienie, gdy “krnąbrny Polaczek” odesłał mu ów prezent.
Jako pisarz - związany początkowo z ruchem socjalist. (1892–93 red. nacz. berlińskiej „Gazety Robotniczej”), 1889–98 działał w środowisku europejskiej bohemy, gł. w Berlinie i Norwegii (ożeniony z norweską pianistką Dagny Juel), zdobywając rozgłos twórczością w języku niem. (programowy esej Z psychologii jednostki twórczej 1892, pełny przekład pol. 1966); jako red. 1898–1900 krakowskiego „Życia” stał się czołowym twórcą programu Młodej Polski (manifest Confiteor 1899) oraz przywódcą i inspiratorem krakowskiego środowiska literackiego, następnie był współinicjatorem ekspresjonizmu (1917 teksty programowe w poznańskim piśmie „Zdrój”); głosił program wyzwolenia sztuki od zobowiązań społ.-wychowawczych na rzecz nieskrępowanej ekspresji indywiduum twórcy; głównym motywem twórczości Przybyszewskiego stał się konflikt irracjonalnej potęgi płci z prawem moralnym i sumieniem; liryczne poematy prozą (Z cyklu Wigilii 1895, wyd. pol. 1899; Androgyne 1900), powieści z elementami autobiografii (trylogia Homo sapiens 1895–96, wyd. pol. 1901), dramaty (cykl Taniec miłości i śmierci 1900, Śnieg 1903); ponadto studium O dramacie i scenie (1905), pamiętnik Moi współcześni (t. 1–2 1926–30), korespondencja (Listy, t. 1–3 1937–54); Wybór pism (1966).
Hitlerowcy zaaresztowali ks. Kubskiego 8 września 1939r. Początkowo przewieziono go do Piły, stamtąd do Dachau, a następnie do Buchenwaldu. 8 grudnia 1940 r. przewieziono go z innymi księżmi polskimi do obozu koncentracyjnego w Dachau (nr obozowy 21878). Jako starszy wiekiem z trudem znosił ciężkie warunki obozowe. Zapamiętano go, jak na barłogu odmawiał różaniec trzymając w ręku kawałek sznurka z zaplecionymi supłami. W maju 1942 r. został włączony do tzw. Transportu inwalidów. Oznaczało to wyrok śmierci. Zagazowany został w Hartheim pod Linzem w Austrii 18 maja 1942 r.
13 czerwca 1999 r. w Warszawie papież Jan Paweł II ogłosił ks. Stanisława Kubskiego błogosławionym.
Reprezentacja siatkówki z 1949, Zbigniew Orywał drugi od lewej (pierwsza fotografia)
oraz mieszana reprezentacja gimnazjum w piłce koszykowej z 1950 roku (druga fotografia)
W 1954 roku Orywał oficjalnie debiutuje w kadrze polskich lekkoatletów w trójmeczu Polska-Belgia-NRD w Krakowie. W roku następnym podczas Memoriału im. Janusza Kusocińskiego postanawia poświęcić się tylko i wyłącznie biegom średniodystansowym.
1949 – dwukrotny mistrz Polski w sztafecie 3 x 1000 m
1953 – brązowy medalista Mistrzostw Polski w biegu przełajowym na
1956 – mistrz kraju w biegu na
1957 – mistrz kraju w biegu na
1958 – rekordzista Polski w biegach na
1958-59 – dwukrotny halowy Mistrz USA w biegu na
1959 – zwycięstwo w biegu na
1960 – występ w biegach na
1976 – srebrny medal dla Bronisława Malinowskiego w biegu na
1980 – złoty medal dla Bronisława Malinowskiego w biegu na
1999 – złoty medal dla Marka Carolla w biegu na 3000 m
2000 – srebrny medal dla Sonii O’Sullivan w biegu na
Na liście absolwentów wągrowieckiego Liceum Ogólnokształcącego z roku 1952 pod numerem 860 widnieje nazwisko Jana Soldenhoffa. Jedynie wtajemniczeni – jego szkolni koledzy bądź ich bliscy znajomi – wiedzą, że po zakończeniu nauki dziewiętnastoletni Jan wyemigrował z Wągrowca już na stałe. Swoje niemiecko brzmiące nazwisko zmienił na polskie i rozpoczął karierę… aktorską. Jan Soldenhoff urodził się 9 czerwca 1933 roku w Warszawie. Jego ojciec był w prostej linii potomkiem kurlandzkiej szlachty – stąd to z niemiecka brzmiące nazwisko. Do gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Wągrowcu trafił najprawdopodobniej w roku 1950. W Wągrowcu zamieszkał u państwa Kozaków przy ul. Opackiej. Głową domu był Michał Kozak, nauczyciel wychowania fizycznego w LO (m.in. pierwszy trener Zbigniewa Orywała), natomiast jego syn Maciej uczęszczał do „ogólniaka” w tym samym, co Soldenhoff, roczniku. – Jan był typowym humanistą, pisał wiersze, wspaniale recytował. Poza tym był bardzo koleżeński. W ogóle stanowiliśmy niezwykle zgraną paczkę – wspomina pani Mirosława. Egzamin dojrzałości zdał Soldenhoff bez problemu, co wcale nie należało wówczas do porządku dziennego. O zdaniu matury decydowała bowiem – poza obiektywną wiedzą ucznia – akceptacja Komitetu Miejskiego PZPR. Przeciwko Soldenhoffowi działacze partyjni nic widocznie nie mieli. Tym większym zatem zaskoczeniem były i dla jego szkolnych kolegów, i grona pedagogicznego wydarzenia, do jakich doszło w szkole podczas balu maturalnego. – Jan został z tego balu w sposób bardzo dyskretny po prostu zabrany. Domyślaliśmy się jedynie, że go aresztowano – dodaje pani Mirosława. Ale kto to uczynił i za co? Ślady prowadziły do Urzędu Bezpieczeństwa...
Więcej już Soldenhoffa pani Mirosława nie widziała. Dopiero po kilku dobrych latach otrzymała wiadomość od swojej siostry, która również ukończyła wągrowiecki „ogólniak” w roku 1952, żeby oglądać zrealizowany przez łódzki ośrodek telewizji spektakl teatralny, ponieważ zagra w nim Jan. – Siostra uprzedziła mnie jednak, abym się nie zdziwiła, gdyż wystąpi on pod nazwiskiem Zdrojewski… – Dlaczego je zmienił? Można się domyślać, że miało to związek z wcześniejszymi wydarzeniami, które swój, na szczęście nie tragiczny, finał znalazły podczas balu maturalnego. Tajemnicę tamtego aresztowania wyjaśnił dopiero syn aktora, znany poeta – do dzisiaj zresztą mieszkający w Łodzi – Tomasz Soldenhoff. – W Liceum prowadził Koło Dramatyczne. Opowiadał mi wiele lat później, że kiedy on i inni członkowie Koła omawiali i uczyli się tekstów z „Dziadów” Adama Mickiewicza, przygotowując przedstawienie, jeden z kolegów szkolnych poinformował o tym Urząd Bezpieczeństwa. Po prostu doniósł na ojca, że on i młodzież z Koła prowadzą działalność antypaństwową. Dlatego wkrótce, z balu maturalnego, ojciec został zabrany przez UB. Po przesłuchaniach oraz bardzo krótkim i bardzo niesprawiedliwym procesie, sąd skazał go niesłusznie na rok więzienia. Karę tę odbył w ciężkich warunkach w więzieniu w Ełku – wspomina wydarzenia sprzed pięćdziesięciu lat syn Jana.
Po opuszczeniu więzienia Soldenhoff przyjął nazwisko panieńskie swojej matki i odtąd, aż do śmierci, nazywał się Zdrojewski. Do Wągrowca już nie wrócił, mimo że ożenił się z kobietą poznaną w Wągrowcu – Krystyną Domina (także widnieje wśród absolwentów LO rocznika 1952). – Trudno powiedzieć, aby już w szkole ze sobą „chodzili”. Tworzyliśmy wtedy zgraną „paczkę”, młodzi nie umawiali się, jak dzisiaj, na randki parkami. Przypominam sobie jednak, że później, gdy już Jan zniknął, Krysia wysyłała gdzieś paczki – pewnie do niego! – Mieli dwóch synów. – Był pracowitym, niezwykle utalentowanym, niepowtarzalnym, oryginalnym, cenionym i lubianym aktorem i pedagogiem, zaangażowanym w swoją pracę zawodową i społeczną, ofiarnym i kochającym sztukę i ludzi, którym zawsze bardzo chętnie i z oddaniem pomagał. Był szanowany i lubiany przez młodzież i kolegów. Jako ojciec był niezastąpiony, wspaniały, wzorowy. Odznaczał się wielką miłością – dodaje syn Tomasz. W ubiegłym roku zorganizowany został w LO zjazd absolwentów szkoły z rocznika 1952. – Niestety, Jan nie dożył. O jego śmierci dowiedzieliśmy się właśnie krótko przed zjazdem, kiedy próbowaliśmy się z nim skontaktować, aby wysłać zaproszenie – stwierdza ze smutkiem szkolna koleżanka, Mirosława Nowak.
Anna Wolff-Powęska jest absolwentem z 1959 roku. Obecnie jest pracownikiem naukowym Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
2000 - Puchar Polski - 1. miejsce (Wybrzeże Gdańsk)
2000, 2001 - Mistrzostwa Polski - 1. miejsce (Wybrzeże Gdańsk)
2004 - Puchar Luksemburga - 1. miejsce ((HBC Bascharsge)
2004 - Mistrzostwa Luksemburga - 2. miejsce (HBC Bascharage)
2006, 2007 - Mistrzostwa Szwajcarii - 1. miejsce (Kadetten Schaffhausen)
2007 - Superpuchar - 1. miejsce (Kadetten Schaffhausen)
2007 - Mistrzostwa Świata w Niemczech - 2. miejsce
2007, 2008 - Puchar Szwajcarii - 1. miejsce (Kadetten Schaffhausen)
2008 - Igrzyska Olimpijskie w Pekinie - 5. miejsce
2009 - Mistrzostwa Świata w Chorwacji - 3. miejsce
2010 - Mistrzostwa Europy w Austrii - 4. miejsce